- no co - zapytałam
- idź się ogarnij jedziemy na akcje - no nie akcja wrr Alan wstał i podszedł do mnie

- koleś nie oddaje hajsu od 4 miesięcy, a ty idź bo śmierdzisz tym skurwysynem - syknął mnie omijając. Miałam taki dobry humor ale oczywiście mój "przyjaciel " musiał go zjebać
- Pierdol sie Alan! - odwróciłam się na pięcie i poszłam do pokoju wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w TO. Czy zawsze musi być tak ze Alan do mnie sie pruje no własnie ostatnio coś jemu nie pasuje przeszkadza mu wszystko mam jeździć wszędzie z kimś jakby sie bał ze zwieje... no kurde a do kogo ja mam zwiać ... Gdy już byłam gotowa zeszłam na dół a reszta już na mnie czekała
- to co jedziemy ?- zapytałam
- no jasne- powiedział uśmiechnięty Max - i jak tam impreza
- a ok hehe nie powiem fajnie było
- domyślam się rzadko po imprezie wracasz tak późno
- wiesz dzięki heheh - Max obciął mnie i przytulił
- wiesz ze sie o ciebie martwię jesteś dla mnie jak siostra
- tak tak wiem nie musisz znowu tej samej gadki dawać - uśmiechałam sie do niego - Ty lepiej na Stef uważaj
- ja wiem ze Stef ma swój rozum a z Tobą kotek to różnie bywa

Gdy dojechałyśmy wiadomo ze ktoś się nas spodziewał. Była cisza ale samochody staly na parkingu Max walnął noga w drzwi i automatycznie sie otworzyły w domu powała cisza chłopcy weszli jako pierwsi podając nam nasza bron do takich akcji. Wraz z Stef poszłyśmy na gore a chlupcy przeszukiwali dol. Rozdzieliłam sie ze Stef i poszłam do najbardziej oddalonych drzwi od schodów. Szlam powoli widząc jak moja przyjaciółka wchodzi do jednego z pomieszczę, byłam przygotowana jak by zawołała. Dotarłam do drzwi i nacisnęłam na klamkę a następnie z cała petą odepchnęłam je pistolet poleciał do góry gdy zobaczyłam kolesia stojącego tyłem szukającego coś nerwowo w szufladzie

- spokojnie- powiedział unosząc powoli ręce i uśmiechał się - nic mi nie zrobisz - nie no wkurwił mnie co on sobie myśli ze ja nie dam rady zaczął do mnie podchodzić
- nie zbliżaj sie
- bo co - powiedział z cwaniackim uśmiechem, nie mogłam co on sobie kurwa myśli wycelowałam jemu w ramie i nacisnęłam spust
- to cwaniaczku - zaraz po strzale do pokoju przybiegła reszta. Max na mnie popatrzył z wielkimi oczami ja tylko jemu machnęłam głową ze wszystko jest ok, ale tak nie było cała się trzęsłam co mi sie stało jeszcze nigdy nie strzelałam a jeszcze do tego w człowieka. To wszystko przez te nerwy ... nie mogę normalnie już żyć już nie dam rady.

Harry

__________________________________
JAK NIE KOMENTUJESZ TO PRZYNAJMNIEJ KLIKNIJ TAK W ANKIECIE :)