- Dzień dobry koteczku - mówił seksownym głosem. Pamiętam ze zgodziłam się z nim być ale nie wiem czy to był dobry pomysł czy dam rade za te krzywdy co mi zrobił...
- Cześć- odpowiedziałam tylko i poszłam ubrać się w TO.Czy moje życie będzie tak zawsze wyglądać czy zawsze będę skazana na nich. Narkotyki i non stop zabawa zaczyna mnie to wszystko przerażać... Nie mam innego wyjścia nie mam żadnej deski ratunkowej nikt oprócz nich mi nie pomoże nie mam najbliższej rodziny nikogo kto mógł by mnie z tego bagna wyciągnął. Wyszłam z łazienki i już jego nie było zeszłam na dół aby coś zjeść. Od razu Stef przybiegła mnie ucałować na dzień dobry humor trochę mi się poprawił jak zobaczyłam jej mordeczkę ale nie na długo ... Zobaczyłam sterty prochów i Alana
- Słonko musisz jechać dziś do naszego najlepszego kupca chciał cię widzieć i musisz mu zawieść duży pakunek, ale na razie popakuj nasz ekwipunek jak możesz słonko- powiedział i pocałował mnie w policzek a moje mięśnie się napięły
- ok - odpowiedziałam krótko aby nie zaczynać kłótni i zaczęłam pakować co trzeba. Lecz nurtowało mnie jedno pytanie musiałam zapytać
- Alan czy tym "najlepszym kupcom" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - jest Greg ?- patrzyłam na jego reakcje. Nienawidziłam Grega myślał ze zawsze będę jego. Był obskurny i wszyscy wiedzieli ze go nienawidzę. Na początku było ok przywoziłam jakiś towar jakiś mały flirt i spadałam z podwójnym napiwkiem. Pewnej imprezy u niego przespałam się z nim i od tamtej pory myśli ze będę na każde jego zawołanie i ze może co chce ze mną robić...
- Tak - powiedział Alan podchodząc do mnie
- Pojebało Cie, wesz ze go nie cierpię -odeszłam krok do tyłu
- Kochanie ale wiesz ze od niego tylko ty dostajesz więcej kasy. Dasz rade- powiedział gładząc delikatnie moją rękę, zabrałam ją jak poparzona. Wkurwiłam sie na maxa
- Tak mnie kochasz wiesz co Alan jesteś śmieszny... dla ciebie liczy się tylko i wyłącznie kasa nie ja wiesz ze pewnie zaprowadzi mnie do łóżka bo inaczej nie da mi stamtąd wyjść- patrzyłam na niego zabójczym wzrokiem i kontynuowałam swój monolog- nie obchodzi cie to ze Twoja dziewczyna zostanie zgwałcona ha no tak jesteście do siebie podobni obaj lubicie mnie gwałcić niczym się nie różnicie- nie wiedziałam skąd miałam tyle odwagi w sobie aby powiedzieć to co myślę o Alanie
- zamknij mordę suko- wysyczał przez zęby
- bo co zgwałcisz mnie proszę co to kurwa ci da jesteś gnojkiem cholernym gnojkiem który po trupach dąży do celu- odwróciłam się i zaczęłam iść do siebie do pokoju ale odwróciłam się przed schodami i dodałam
- Brzydzę się tobą Alan, nie chce cie więcej widzieć i wiesz co nie wiem co mi odpierdoliło żeby być z tobą nie chce już nigdy być z tobą rozmierz ty jesteś w moich oczach zerem - adrenalina skoczyła we mnie uhhhh normalnie rozszarpała bym go. Poczułam jak z całej siły ktoś szarpie mnie za rękę i prawie nie spadłam ze schodów . Przede mną stał Alan jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, oczy to miał czarne ze złości
- Nigdy więcej tak do mnie nie mów!- powiedział przez zęby
- A pierdol się nie jestem Twoja własnością - poczułam mocne uderzenie w policzek odrazy za niego się złapałam a on zaczął niemiłosiernie piec
- zawsze będziesz moja i więcej tak do mnie nie mów bo będzie gorzej z tobą kochanie pamiętaj - mówił to z takim spokojem ze nie wierzyłam ze przed chwilą mnie uderzył.
Plunęłam mu w twarz i pobiegłam do pokoju. usłyszałam tylko za sobą śmiech Alana. Wzięłam tylko deskę i zbiegłam na dół biorąc przy tym towar i trzasnęłam drzwiami.
Teraz czekało mnie nieznane byłam tak strasznie wkurzona ze byłam w stanie wywalić te prochy i spieprzyć z tego parszywego miejsca daleko stąd ale nawet nie miałam przy sobie żadnego dowodu tożsamości. Nigdy nie wyrwę się z tego bagna takie jest moje życie. Najgorsze było to ze Alan będzie robił mnie za swoją własność a jak nie będę go słuchać nie wiem co się stanie to jest w tym najgorsze co ja mogłam zrobić nic ...
Stałam właśnie pod ogromną willą Grega. Zadzwoniłam dzwonkiem po chwili drzwi się otworzyły w nich stał ogromny goryl haha łysy i muskularny miał około 30 lat. Każdy go się obij ale nie ja. Mike to stary znajomy z którym dobrze żyje
- Niki - powiedział i jego wielkie ręce objęły mnie
- Też cie miło widzieć ale możesz juz mnie puścić - powiedziałam śmiejąc się a on grzecznie mnie postawił
- ja do starego zgreda gdzie go znajdę - zapytałam ale Mike wiedział jakie mam podejście do jego szefa i wiem że zawsze staje w mojej obronie ale szef to szef ile razy krzyczałam żeby ktoś mi pomógł on nie mógł tego zrobić bo stracił by pracę
- kancelaria - mówiąc pokazał dłonią, a ja poszłam w tamtym kierunku usłyszałam jeszcze tylko
- powodzenia - odwróciłam się na pięcie i delikatnie uśmiechałam się do mężczyzny.
Delikatnie zapukałam do dębowych starych drzwi
- proszę- nacisnęłam klamkę i weszłam do szarego od dymu papierosowego pomieszczenia
- dostawa - powiedziałam i położyłam na biurku całą paczkę białego proszku. Greg odwrócił się do mnie przodem i szeroko się uśmiechną. Nie mogłam na niego patrzeć był obleśny.
- Ojej moja Nikolka przyjechała, usiądź kochanie co u ciebie słychać? stęskniłem się za tobą wiesz - podszedł do mnie i pogłaskał mnie po policzku
- nie dzięki ale ja tylko przyjechałam dać paczkę i po kasę i spadam - odsunęłam się do tyłu. Mina Grega zrzedła i odszedł do paczki wsadził ją do szafki i wyją grubo wypchaną kopertę. Podał mi ją
- to 2razy większa stawka ale wiesz co to oznacza słoneczko - szepnął mi do ucha. Wzdrygnęłam się wiedziałam ze chce ze mną pójść do łóżka. Momentalnie zrobiłam krok do tyłu ale okazało się ze za mną była już ściana nie wiedziałam co zrobić.
- Chciał byś Greg - wysyczałam do niego. Lecz on szybko podszedł do mnie i oparł całe ciało o mnie i zaczął mnie całować po szyj . Działaj Niki działaj powiedział mój umysł. W jednej chwili walnęłam go kolanem w krocze. Greg się zgoił w pół a ja wybiegłam z kancelarii do puki wiedziałam zę Greg mnie nie dogoni. Mina Mike była boska patrzył na mnie z otwartymi ustami a ja biegnąc zaczęłam się śmiać
- czego się patrzysz dostał za swoje lepiej biegi gdzieś do kuchni żeby sie nie pruł do ciebie ze mnie puściłeś - rzuciłam do niego i wybiegłam z willi. Złapałam deskę i czym prędzej wyjechałam z jego posiadłości. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje ze zrobiłam się az tak odważna zeby wszystkim odgadywać pasowało mi to. Wyjeżdżałam właśnie na główną drogę gdy usłyszałam pisk opon i poczułam uderzenie ... Ciemno
Harry
-To co chłopaki robimy dziś imprezę - krzykną Liam
- taaaaa- odezwaliśmy się wszyscy
- to ja zadzwonię po jakieś panieneczki aby się pobawić, nie ma to tamto rozjebać gang w obcym mieście trzeba to oblać jak nić - mówił Zayn wyciągając telefon z kieszeni. Ja kierowałem a Louis siedział obok mnie z tyłu siedział Zayn Niall i Liam. Z radia poleciała ulubiona piosenka chłopaków <nutka>. Zaczęli wszyscy tańczyć i wymachiwać rękami
- dawaj Harry tańcz z nami - krzynką Niall i szarpną mną. Zacząłem się śmiac i sam się wygłupiać. Machaliśmy wszyscy rękami a ja kierownice pilnowałem kolanami,
- HARRY UWAŻAJ!! - krzyknął Liam . Zamarłem złapałem kierownice i zaczepem chamowaci ale się nie wyrobiłem. Usłyszałem huk i wiedziałem ze już kogoś potraciłem
- Hary spierdalamy stąd jak najszybciej - krzyknął Louis
- Nie ! - rozpiąłem się i wybiegłem przed samochód a za mną reszta chłopaków. Było już trochę ciemno więc nie widziałem dokładnych rys twarzy ale na pewno była to dziewczyna. Dotknąłem jej tętnicy i sprawdziłem czy żyje. Na moje szczęście lub nie szczęście żyje
- Zyje - uspokoiłem się trochę ale nadal oddychałem płytko i nerwowo
- Niall dzwon do doktor Cassidi już niech za 10 min będzie u nas- krzyknąłem i wziąłem dziewczyn na ręce była nieprzytomna
- oszalałeś chcesz ją zawieść do naszego domu - mówił przerażony Louis
- nie panikuj stary to nas wszyscy sie boją a nie my kogoś - powiedział do niego wyluzowany Zayn - no to nici dziś z naszej imprezy - dodał po krótkiej chwili
- Zayn już nie przeginaj pały - syknąłem do niego i kazałem im wsiąść aby trzymali ją na kolanach. Byłem przerażony ze mogłem kogoś potrącić
- ejjj Harry - powiedział zdziwionym głosem Niall po długiej ciszy on zawsze musi coś wymyślić
- co znowu - powiedziałem wjeżdżając już na nasze podwórko
- tak chciałem zobaczyć kim ona jest i otworzyłem jej saszetkę- powiedział niewinnie zaparkowałem przed domem i wyłączyłem silnik ale wszyscy siedzieli
-i ?
- i ma tam sporą sumkę kasy i telefon tylko
- jak to pokaż - odrazy odezwał sie Liam
- ogarnijcie sie wysiadamy pogadamy o tym w domu - powiedział poważny Zayn i wyszedł jako pierwszy z samochodu i wziął dziewczynę na ręce a reszta razem ze mną wzięliśmy przykład z niego. Zayn zaniósł dziewczynę do pokoju gościnnego i wtedy dopiero zobaczyłem ze znam ta dziewczynę. Nie mogłem uwierzyć w to ze ją potraciłem że coś sie jej może stać usiadłem i zakryłem twarz dłońmi.
- stary co jest - usłyszałem głos Louisa
- ja ją znam, to znaczy z widzenia - powiedziałem zerkając na nieprzytomną dziewczynę
- to ta laska co na nią patrzyłeś przed sklepem co nie i ta z imprezy to ta sama - zapytał Zayn a 4 pary oczu zerkało raz na mnie a raz na nią. Pokiwałem tylko twierdząco głową i w tym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi
- ja otworze -rzucił Liam i pobiegł pewnie to Cassidi.
Siedzieliśmy już z 15 min w salonie i nie wiedzieliśmy co sie dzieje. Po chwili zobaczyłem Cassidi wychodzącą z pokoju. jak najszybciej wstałem i podszedłem
- co jej jest - zapytałem
- jest trochę poobijana podałam jej kroplówkę miała dużo szczęścia - uśmiechnęła się na moment - a tak w ogóle wiecie kto to jest
wszyscy patrzyli sie na siebie nawzajem ale nikt nic nie powiedział
- no tak wy po za wojami sprawami nie wiecie co sie dzieje - przewróciła przy tym oczami
- do rzeczy kto to jest - odezwał się Niall
- to Nikol - piękne imie jak i ona sama nie mogłem się skupić chciałem ją zobaczyć jak najszybciej
- Nikol, Niki dziewczyna jest dilerką sprzedaje najlepszy towar w mieście jej gang jest w te klocki najlepszy, do tego jej gang wygrywa wszystkie nocne wyścigi taki hajs trzepią ze to głowa mała, dobra ja spadam. A i jeszcze coś nie wypuszczajcie jej dzisiaj stąd zaraz powinna odzyskać przytomność więc lepiej zeby ktoś koło niej teraz był. Na razie chłopcy -
powiedziała i wyszła a ja stałem jak zamurowany nie wiedziałem co powiedzieć jak to możliwe ona w tym gangu nie nie wierze.
- to dlatego miała tyle hajsy - rzucił Zayn
- ale jak to, nie ogarniam ona w gangu tym co mieliśmy rozpierdolić - powiedziałem łapiąc sie za włosy
- uspokój się Harry może nie będziemy musieli jej zlikwidować - powiedział Louis
- dobra ide do niej nie mogę tak bezczynnie siedzieć jak ona tam jest - ruszyłem w stronę pokoju
- Harry - powiedział Zayn
- no co - odpowiedziałem jemu nie odwracając się
- pamiętaj ze nie możemy mieć czułych punktów - kurwa musiał dojebać
- no właśnie - powiedziała reszta
- no - rzuciłem i wszedłem do pokoju
Co jezi ta Niki ma jusef bjfhie z nimi . Jak ona to wytrzymuje . Dzielna i silna dzieczyna !!! Jprdl KTO JĄ UDERZYŁ . Oby jej sie nic nie stało !!?? No i bam bam bam P*******O HARRY JAK MOGŁEŚ JEJ TO ZROBIĆ !? Jedzić nie uczyli kto ci do udeuw dał prawojazdy ?! Zayn tylko jeden poważny ! Jeden inteligentny ! Nail nie uczyli w domu że sie nie grzebie w czichś rzeczach !?Oghh zwarjuje !Uff przeżyła ! Hura ! O nie nie nie nie mogą jej zabić ! Nie mogą zlikwidować ! Harry musisz ją poznać , A rewszte jej gangu mogą zabić ! Za jej krzywde , A on niech żyje ta jak zawsze chciała przy boku Hazzy !! No cudowny rozdział . Nie czytałam całego a bynajmniej nie chciało mi sie czytałam początek i dialogi i całe to z Harrym... No ale samo to jest vudowne . Po prostu boskie !! Pisz napewno postaram się cztyać :) A teraz przeparaszam za spam :
OdpowiedzUsuńŻyję tylko dlatego , że na ziemi jakiś pieprzony dupek pragnie by moje serce waliło w piersi . Miałam wiarę która gaśnie z dnia na dzień . Miałam marzenia , które teraz nie moją sensu . Uważałam że życie jest piękne . A teraz wiem że to podstępna suka . - Mówiła z nutką złości , smutku i zawiedzenia . A z jej oczy płynęła niekontrolowana ciecz . - Powiem ci co jest najgorsze . To że gdy przechodzę obok ciebie , to wszystko ożywa . A je nie potrafię zapomnieć przez kogo straciłam wiarę . Zabiłeś ich . Spłonęli na moich oczach . Patrząc w twoje zamiast czuć nienawiść czuję motylki w brzuchu . /
Dziś w mojej głowie jest miliard puzzli , które z każdą sekundą układają się w jedną całość . Całość która jest tak przerażająca , że aż trudno uwierzyć ,że prawdziwa . Całość okrutna która dobrze się kończy , ale na jak długo ? Nie Elen myśl pozytywnie . Musze się zatrzymać . Przeczekać kolejkę by iść do przodu . Tam czeka na mnie przyszłość . Przyszłość z nim . Tym co wywrócił moje życie do góry nogami . Nie wierze w prawdziwą miłość . Nie wiem nawet czy tą można tak nazwać . Wiem że człowiek może być szczęśliwy . A te szczęście jest naszą największą więzią . Więzią która na zawsze pozostanie w naszym umyśle . Nie w sercu . Serce to nasza muzyka ...
Mam nadziej że zachęcające i pokochochasz tak ja twój <33 Pisz naprawdę warto się opłaca <33 I zapraszam serdecznie : http://apell112.blogspot.com/