CZYTASZ KLIKNIJ TAK W ANKIECIE <3
MIŁEGO CZYTANIA
Harry
Jechałem załamany nie wiedziałem co robić ale musiałem trzymać się planu za parę dni już wszystko będzie ok. Zajechałem do domu i opadłem na sofe bezradnie. Do pokoju weszli chłopcy a ja dałem się ponieść emocji i sie rozpłakałem nie mogłem przeżyć tego jak ona wyglądała. Była bez życia, bez iskry w oku poddała się..
- Harry - podszedł do mnie Louis i przytulił
- ona ledwie sie trzyma
- rozmawiałeś z nią- zapytał Zayn
- tak rozmawiałem była roztrzęsiona, ten skurwiel zabrał jej telefon, bije ja gwałci nie mogę sobie wyobrazić tego jak można być takim chujem - widziałem jak Zayn wstaje i wychodzi na papierosa, a następnie słyszałem huk wiedziałem ze sie wkurwił strasznie też nie może przeżyć tego ...
Zayn
Dlaczego ona nie chce naszej pomocy... jest taką wspaniałą dziewczyną. Nienawidzę siebie za to ze wtedy wyszedłem z pokoju powinienem przy niej zostać wiedziałem ze coś jest nie tak ale nie mogłem się domyśleć ze jest bita...
- stary wszystko będzie dobrze - podszedł do mnie Harry i objął ramieniem
- wiem Harry musi być - zaciągnąłem się papierosem
- zależy ci na niej - zdziwiłem sie ze zapytał się o cos takiego. Odwróciłem się w jego stronę nie wiedziałem co powiedzieć skąd on mógł to wiedzieć - znam cie Zayn i widzę ze wychodzisz zawsze kiedy o niej rozmawiamy a w twoich oczach widać ból - w jaki sposób miałem sie zachować co miałem zrobić jak wiem ze dla Harry'ego tez zależy na niej kocham go jak brata i nie odbije mu panienki ale chce aby ona była szczęśliwa jest tak podobna do mojej siostry czuje jakby to była ona ale ona zaginęła 13 lat temu potem znaleźli jej zwłoki w rzece i miała na imie Prim
- wiesz Zayn mi też na niej zależy więc musimy ją uratować musimy sprawić aby była szczęśliwa- zaskoczył mnie tym Harry nigdy takiego go nie widziałem. wyrzuciłem peta i razem poszliśmy do środka do chłopaków.
- Napisz do niej - szepnął mi do ucha Harry - ma mój zapasowy numer jest 22 35 więc za pięc minut możesz nią popisać - Harry uśmiechnął się
- dzięki bracie - przytuliłem go
- nie ma sprawy jej szczęście się tylko liczy - powiedział machając głową abym już szedł do pokoju. Zrobiłem to co pokazał poszedłem do pokoju i usiadłem. Czy powinienem do niej napisać Harry był pierwszy nie czuje nic do niej takiego aby z nią być chciałbym jej pomóc jest tak strasznie podobna bo mojej zmarłej siostry. Nie nie mogę tego zrobić nie napisze do niej oddam Harry'emu ten telefon on z nia powinien pogadać ja mam czas zaprzyjaźnię się z nią ale ona na pewno czeka teraz na sms od Harry'ego. Wstałem i jak najszybciej pobiegłem do Harry'ego
- Trzymaj - podałem mu telefon - to ty powinieneś z nią pisać nie ja chce jej pomóc, wydaje mi się taka bliska a wiesz dlaczego jest podobna do Prim widziałem w jej oczach to co kiedyś u Prim dlatego mi zależy chce ją poznać zaprzyjaźnić się nic więcej ale ona potrzebuje teraz ciebie ja mam czas zeby z nią się zaprzyjaźnić - mówiłem powoli a Harry miał szeroko otwarte oczy nie wiedział chyba co zrobić
- Dzięki Zayn ale musimy potem dokończyć tą rozmowę - powiedział i poszedł do pokoju a ja usiałem przed telewizorem i zacząłem oglądać jakiś beznadziejny film ale tak naprawdę myślami byłem daleko około 13 albo 14 lat temu przypominałem sobie jak bawiłem się z Prim. Nie myślałem o niej dawno nie miałem nawet na to chwili ...
Harry
Usiadłem na łóżku i zastanawiałem się co mam napisać. Zacząłem klikać
" To ja Harry wszystko w porządku ? jak się trzymasz "
Wyślij. Teraz błagać żeby ten dupek nie znalazł jej komórki żeby odpisała. Błagam błagam . Nagle poczułem wibracje w ręku. Odpisała odpisała odpisała czym szybciej chciałem odczytać wiadomość
" Harry wszystko ok udało mi się przemycić komórkę, jest ok ale nie jest wspaniale :) nie wiem czy jesteś w stanie mi pomóc. Wiesz nie da sie chyba już mi pomóc. Ja już umieram od środka moje życie jest do niczego Harry "
"jesteś wspaniałą dziewczyną, obiecałem ci ze ci pomogę i tego dotrzymam rozumiesz... już niedługo. Chłopcy też strasznie o ciebie się martwią zwłaszcza Zayn nie wiem o co chodzi ale strasznie się przejmuje ale to on musi już z Tobą porozmawiać nie ja. Uśmiechnij się perełko nie pozwolę Ci odejść nie pozwolę żeby ktoś krzywdził moją perełkę rozumiesz to "
Serce biło jak szalone nie mogłem przestać o niej myśleć zależy mi na niej w chuj mi zależy
" Ciachała bym aby tak było jak mówisz. Jesteś moją nadzieją Harry moim aniołem który może mnie uratuje tak strasznie bym tego chciała. Przepraszam ale muszę kończyć Alan chyba do domu wszedł "
Z cisnąłem telefon z całej siły az mnie zabolała dłoń komórkę rzuciłem o podłogę a sam opadłem na łóżko. Muszę to przyspieszyć... Ale nie mam jak chłopcy już wszystko ustalili za tydzień już Niki miała być z nami. Mam nadzieje że wszystko będzie w porządku.
PARĘ DNI PÓŹNIEJ
Nikol
Co mnie trzyma przy życiu tak tylko on Harry no i chłopaki, ale przede wszystkim on codziennie mnie wspiera kiedy juz dochodzę do pewnego momentu gdy chce sie poddać on mnie ratuje. Tęsknie za jego wyrazem twarzy jego uśmiechem, zapachem.
- wstawaj !- trzask drzwi znowu Alan .... - jedziesz ze mną do moich rodziców - krzyknął
-Alan - podnosiłam się na łokciach
- nie ma Alan jedziesz ze mną pakuj sie - mówił stanowczo. Ja nadal nie ruszam się z łóżka patrzyłam jak wrzuca jakieś rzeczy do torby
- no rusz swoją zgrabną pupę bo będę musiał zaraz ją skrzywdzić - mówiąc ostatnie dwa słowa odwrócił sie do mnie i przygryzł dolną wargę. Zaczęłam się powoli wygrzebywać z pod kołdry aby uciec przed nim ale wtedy do pokoju wbiegła Stef UFFFF ulżyło mi
- czego - warknął do niej. Przyjaciółka popatrzyła się szybko na mnie i chyba wiedziała ze uratowała mnie od tego idioty
- Niki nie może z tobą jechać - powiedziała spokojnie
- co!?- powiedzieliśmy w tym samym momencie. Alan zerknął w moją stronę i powrócił z powrotem na Stef
- no tak nie może z tobą jechać bo tylko ona zna komu może dawać prochy i ogarnia to toż od Max'a nie wezmą prochów wszyscy znają Nikol- Mato Stef nie wiesz ile bym chciała aby on w to uwierzył wiedziałam ze to wymyśliła często i gęsto Max stoi koło mnie jak daje komuś prochy. Alan popatrzył się to na mnie to na nią
- No dobra niech będzie - powiedział po chwili- ale masz być grzeczna rozumiesz- podszedł do mnie złapał moją twarz w swoje obleśne ręce i wpił się w moje usta. Po paru minutach wyszedł z pokoju. Usiadłam na brzegu łóżka i czekałam aż usłyszę jak odjedzie z piskiem opon z pod domu. Gdy usłyszałam na co czekałam upadłam na łóżko i zakryłam się kołdrą. Wolne czyżbym miała przez parę dni wolne. Po paru minutach do pokoju wpadła Stef
- co ty tu jeszcze robisz - krzyknęła zerwałam się jak szalona z łóżka nie wiedziałam o co jej chodzi
- mieszkam - podnosiłam brew do góry
- pojebusie ty na prawdę nie rozumiesz - pomachałam przeczenie głową - ubieraj sie i spierdalaj stąd widzę cie za 3 dni tutaj z powrotem jedź do niego - zrobiłam wielkie oczy nie wiedziałam co powiedzieć
- Nikol Stef dobrze mówi my się wszystkim zajmiemy jedź tam gdzie masz jechać widzimy sie za 3 dni- oparł się o framugę drzwi Max. Boże jak ja ich kocham
- wiecie co kocham was !- krzyknęłam i pobiegłam się ubrać w TO. Wybiegłam jak poparzona z łazienki zbiegłam czym prędzej po schodach krzyknęłam krótkie pa i zanim się obejrzałam już jechałam pod dom chłopaków. Gdy dojechałam stanęłam pod drzwiami i zapukałam nic więc zadzwoniłam znowu nic myślałam ze śpią chodź już jest 12. Postanowiłam na nich poczekać usiadłam na motor i czekałam...
Harry
Wracaliśmy właśnie ze sklepu jak zawsze. Po wczorajszej małej imprezie nie było co do jedzenia hahah jak zawsze
- Louis szybciej jedź głodny jestem - krzyknął Niall hahah
- Niall jesz żelki więc na razie ci tyle musi wystarczyć - powiedział śmiejąc sie Louis.
- mi nigdy nie wystarczy - krzyknął oburzony
- dobra już jesteśmy wysiadać i do bagażnika po rzeczy - powiedział Liam i wszyscy zaczęli wysiadać z samochodu. Gdy naszła moja kolej szybko wyskoczyłem i ruszyłam do bagażnika. Na chwile stanąłem i zamknąłem oczy. Czy mi sie przewidziało wróć odwróciłem głowę i zobaczyłem Nikol siedziała na motorze i patrzyła się na nas z wielkim uśmiechem. Nie wierze to ona to na prawdę ona
Zayn
Gdy wyszedłem z samochodu zobaczyłem Nikol stała i się uśmiechała była taka niewinna i tak strasznie przypominała mi Prim muszę z nią porozmawiać może to jakaś moja dalsza rodzina ? jest tak podobna wrrrr nie daje mi to spokoju muszę z nią pogadać ale nie teraz zerknąłem na Harry'ego i japa sama mi się ucieszyła był wpatrzony jak w obrazek
Harry
Patrzyłam na nią i nie wiedziałem co mam zrobić
- idź do niej debilu - powiedział szeptem Zayn nie patrzyłem się na chłopaków ale pewnie to śmiesznie wyglądało stoi 5 chłopa i z otwartą gęba i szokiem w oczach patrzą się na dziewczynę która do nas się uśmiecha. Wolnym krokiem ruszyłem do niej Nikol zeszła z motoru i zaczęła iść w moim kierunku. Kiedy byliśmy już tak blisko że nasze twarze prawie się stykały uśmiechnęła się do mnie a ja ją podniosłem na rękach zaczęła się śmiać i złożyła delikatny pocałunek na moich ustach
- co ty tu robisz?- opuściłem ją na ziemie patrząc się jej głęboko w oczy
- a co nie chcesz żebym tu była?- odpowiedziała pytaniem na pytanie przygryzając dolną wargę. Czyżby choć trochę odżyła odzyskała tej iskry uśmiecha się jest taka śliczna
- Chce, chce chce abyś była już na zawsze tutaj z nami - popatrzyła na mnie zdziwiona ale się uśmiechnęła
- na razie musi starczyć 3 dni bo Alan pojechał do rodziców - uśmiechnęła się i mnie przytuliła
- chodź przywitasz się z chłopakami i idziemy zjeść śniadanie - nie chciałem kontynuować tamtego tematu. Chciałem aby była taka uśmiechnięta jak najdłużej. Dziewczyna ruszyła łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnąłem sie pod nosem i poszliśmy do chłopaków
PARĘ DNI PÓŹNIEJ
Nikol
Co mnie trzyma przy życiu tak tylko on Harry no i chłopaki, ale przede wszystkim on codziennie mnie wspiera kiedy juz dochodzę do pewnego momentu gdy chce sie poddać on mnie ratuje. Tęsknie za jego wyrazem twarzy jego uśmiechem, zapachem.
- wstawaj !- trzask drzwi znowu Alan .... - jedziesz ze mną do moich rodziców - krzyknął
-Alan - podnosiłam się na łokciach
- nie ma Alan jedziesz ze mną pakuj sie - mówił stanowczo. Ja nadal nie ruszam się z łóżka patrzyłam jak wrzuca jakieś rzeczy do torby
- no rusz swoją zgrabną pupę bo będę musiał zaraz ją skrzywdzić - mówiąc ostatnie dwa słowa odwrócił sie do mnie i przygryzł dolną wargę. Zaczęłam się powoli wygrzebywać z pod kołdry aby uciec przed nim ale wtedy do pokoju wbiegła Stef UFFFF ulżyło mi
- czego - warknął do niej. Przyjaciółka popatrzyła się szybko na mnie i chyba wiedziała ze uratowała mnie od tego idioty
- Niki nie może z tobą jechać - powiedziała spokojnie
- co!?- powiedzieliśmy w tym samym momencie. Alan zerknął w moją stronę i powrócił z powrotem na Stef
- no tak nie może z tobą jechać bo tylko ona zna komu może dawać prochy i ogarnia to toż od Max'a nie wezmą prochów wszyscy znają Nikol- Mato Stef nie wiesz ile bym chciała aby on w to uwierzył wiedziałam ze to wymyśliła często i gęsto Max stoi koło mnie jak daje komuś prochy. Alan popatrzył się to na mnie to na nią
- No dobra niech będzie - powiedział po chwili- ale masz być grzeczna rozumiesz- podszedł do mnie złapał moją twarz w swoje obleśne ręce i wpił się w moje usta. Po paru minutach wyszedł z pokoju. Usiadłam na brzegu łóżka i czekałam aż usłyszę jak odjedzie z piskiem opon z pod domu. Gdy usłyszałam na co czekałam upadłam na łóżko i zakryłam się kołdrą. Wolne czyżbym miała przez parę dni wolne. Po paru minutach do pokoju wpadła Stef
- co ty tu jeszcze robisz - krzyknęła zerwałam się jak szalona z łóżka nie wiedziałam o co jej chodzi
- mieszkam - podnosiłam brew do góry
- pojebusie ty na prawdę nie rozumiesz - pomachałam przeczenie głową - ubieraj sie i spierdalaj stąd widzę cie za 3 dni tutaj z powrotem jedź do niego - zrobiłam wielkie oczy nie wiedziałam co powiedzieć
- Nikol Stef dobrze mówi my się wszystkim zajmiemy jedź tam gdzie masz jechać widzimy sie za 3 dni- oparł się o framugę drzwi Max. Boże jak ja ich kocham
- wiecie co kocham was !- krzyknęłam i pobiegłam się ubrać w TO. Wybiegłam jak poparzona z łazienki zbiegłam czym prędzej po schodach krzyknęłam krótkie pa i zanim się obejrzałam już jechałam pod dom chłopaków. Gdy dojechałam stanęłam pod drzwiami i zapukałam nic więc zadzwoniłam znowu nic myślałam ze śpią chodź już jest 12. Postanowiłam na nich poczekać usiadłam na motor i czekałam...
Harry
Wracaliśmy właśnie ze sklepu jak zawsze. Po wczorajszej małej imprezie nie było co do jedzenia hahah jak zawsze
- Louis szybciej jedź głodny jestem - krzyknął Niall hahah
- Niall jesz żelki więc na razie ci tyle musi wystarczyć - powiedział śmiejąc sie Louis.
- mi nigdy nie wystarczy - krzyknął oburzony
- dobra już jesteśmy wysiadać i do bagażnika po rzeczy - powiedział Liam i wszyscy zaczęli wysiadać z samochodu. Gdy naszła moja kolej szybko wyskoczyłem i ruszyłam do bagażnika. Na chwile stanąłem i zamknąłem oczy. Czy mi sie przewidziało wróć odwróciłem głowę i zobaczyłem Nikol siedziała na motorze i patrzyła się na nas z wielkim uśmiechem. Nie wierze to ona to na prawdę ona
Zayn
Gdy wyszedłem z samochodu zobaczyłem Nikol stała i się uśmiechała była taka niewinna i tak strasznie przypominała mi Prim muszę z nią porozmawiać może to jakaś moja dalsza rodzina ? jest tak podobna wrrrr nie daje mi to spokoju muszę z nią pogadać ale nie teraz zerknąłem na Harry'ego i japa sama mi się ucieszyła był wpatrzony jak w obrazek
Harry
Patrzyłam na nią i nie wiedziałem co mam zrobić
- idź do niej debilu - powiedział szeptem Zayn nie patrzyłem się na chłopaków ale pewnie to śmiesznie wyglądało stoi 5 chłopa i z otwartą gęba i szokiem w oczach patrzą się na dziewczynę która do nas się uśmiecha. Wolnym krokiem ruszyłem do niej Nikol zeszła z motoru i zaczęła iść w moim kierunku. Kiedy byliśmy już tak blisko że nasze twarze prawie się stykały uśmiechnęła się do mnie a ja ją podniosłem na rękach zaczęła się śmiać i złożyła delikatny pocałunek na moich ustach
- co ty tu robisz?- opuściłem ją na ziemie patrząc się jej głęboko w oczy
- a co nie chcesz żebym tu była?- odpowiedziała pytaniem na pytanie przygryzając dolną wargę. Czyżby choć trochę odżyła odzyskała tej iskry uśmiecha się jest taka śliczna
- Chce, chce chce abyś była już na zawsze tutaj z nami - popatrzyła na mnie zdziwiona ale się uśmiechnęła
- na razie musi starczyć 3 dni bo Alan pojechał do rodziców - uśmiechnęła się i mnie przytuliła
- chodź przywitasz się z chłopakami i idziemy zjeść śniadanie - nie chciałem kontynuować tamtego tematu. Chciałem aby była taka uśmiechnięta jak najdłużej. Dziewczyna ruszyła łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnąłem sie pod nosem i poszliśmy do chłopaków
____________________________________________________
Kotki komentujcie proszę <3
JAK NIE KOMENTUJESZ TO PRZYNAJMNIEJ KLIKNIJ TAK W ANKIECIE :)
JAK NIE KOMENTUJESZ TO PRZYNAJMNIEJ KLIKNIJ TAK W ANKIECIE :)
Naill słodziak
OdpowiedzUsuńHarry idioto czy inni mają za cb myśleć? :D
Nikoll dasz rade z tymi wariatami u boku
Autorko bloga nieziemski blog
Zaromboście ospisujesz uczucia
Zapraszam na mój http://tylkotymniekochaj.blogspot.com/